sobota, 7 grudnia 2013

Najdroższy tusz w mojej karierze zdobyty dzięki promocji Rossmanna. Da radę?

W końcu zdecydowałam się na zakup tuszu do rzęs za więcej niż 30zł i czuję jakbym wygrała na loterii :) Pomogła mi w tym akcja w Rossmannie, bo zamiast 53 zł (co to za cena tak btw???) zapłaciłam 32zł. L'oreal Lash Architect na mojej półce z tuszami! Jej!

Jeśli chodzi o tusze do rzęs zawsze stałam na stanowisku, że co mieli wymyślić - już dawno wymyślili. Były już tusze wydłużające, pogrubiające, 100% objętości, 8765% objętości, sztuczne rzęsy mające metr długości...

Testowałam (jak pewno każda z nas) setki tuszy i kiedy znajdowałam taki, który mi odpowiadał obiecywałam sobie że z nim zostanę na wieki wieków... Ale później pojawiała się nowa promocja i kupowałam następne. Brawo.

Na pewno nie skuszę się już na tusze RIMMELA - ceny mają konkurencyjne i często mozna kupić tusz na promocji, ale tusz jest gęsty, skleja rzęsy, szczoteczka oblepia się tworząc grudki i wyglądamy jak bywalczymi dyskoteki, która do zestawy dokłada białe rękaiwczki, gwizdek i podkład o 8 tonów ciemniejszy od reszty ciała. Tutaj promocja niestety się nie sprawdza.

Testowałam tusze z DWOMA SZCZOTECZKAMI - jedna podkładowa, druga ciemna. Przyznam, że był fajny - biała warstwa oblepiała rzęsy i rzeczywiście były grubsze i zdawało się, że jest ich więcej. Niestety tuszu było bardzo mało, szybko wysychał i cena była dość wysoka. Za każdą innowację płaci przecież klient.

SZCZOTECZKI PLASTIKOWE W FORMIE GRZEBYKA jakoś nie bardzo... Trudno wyczesać nimi rzęsy, bo są sztywne, mają formę grzebyczka, trochę zbyt gęstego jak na rzęsy zwykłej śmiertelniczki. Rzęsy się sklejają i trudno je później porozdzielać. Używałam tuszu Oriflame Maxi Lash 3D i byłam dość mocno rozczarowana. Możecie o tuszu poczytać TUTAJ.

Przez ostatnie tygodnie używałam Volum Express Maybelline (różowe, pękate opakowanie) i byłam z niego całkiem zadowolona, chociaż miał grubą szczoteczkę i boczne rzęsy trudniej było wytuszować. Ale kiedy jest na promocji wart jest swojej ceny.

Hitem i moim ukochanym tuszem jest Oriflame Wonder Lash. Absolutnie kocham ten tusz! 

Znalazłam nawet info, że został uznany kosmetykiem Wszech Czasów ;-)


Kiedy jest na promocji ma dobrą cenę (ok 24zł), świetnie rozdziela rzęsy, nie skleja ich, nie kruszy się i szczoteczka ma dwie różne długość włosków.  Uwielbiam go i z małymi wyjątkami jestem mu wierna ;-)

Jestem bardzo ciekawa mojego L'Oreal Lash Architect, bo to najdroższy tusz jaki miałam i zobaczymy czy marka i cena równa się jakość (po doświadczeniach z pianką koloryzacyjną tej marki jestem mimo wszystko pełna wątpliwości).

6 komentarzy:

  1. Mi szkoda kasy na taki tusz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tu wsparcia bloggowego oczekuję i poklepania po plecach, a tu taka demotywacja:P

      Kurcze, jak się jeszcze okaże że ten tusz ma właściwości rzadkiej kupy, to moje 32zł będą mnie prześladować przez najbliższą dekadę :D

      Usuń
  2. Dla mnie wszystkie te z silikonową szczoteczką dają radę:-) A na promocje do Rossmana się nie załapałam :-)Daj znać jak z tą co kupiłaś, bo musze coś nabyć .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem świeżo po premierze tuszu i kiedy tylko odzyskam aparat z serwisu (po prawie 2 miesiącach!!!) natychmiast pokażę before i after, ale na razie jestem zadowolona bardzo :)

      Usuń
  3. Czasami cena nie idzie w parze z jakością, ze średniej półki cenowej fajny jest maybelline one by one, a jeśli szukasz czegoś trochę "innego" to rocket :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oooo "One by one" nie miałam, ale chętnie spróbuję czegoś nowego! Dziękuję za radę :D

      Usuń

Nie trzeba wydawać fortuny by być piękną i modną:) Zachęcam do wspierania mojego zapału komentarzami:)