niedziela, 8 grudnia 2013

Mazianie kremami to za mało - czyli jak zaczęłam świadomie jeść i pić coby ładną być (Zdrowo = Pięknie. Part 1)

Muffinki z mąki razowej z płatkami owsianymi i fruktozą
Kończyłam studia filozoficzne - nie dietetykę, więc nie jestem guru zdrowego jedzenia. Sama przez pół życia testowałam różne diety, dietki, różne sposoby żywienia, wciskałam w siebie okropne soki warzywne, łykałam suplementy, siemię lniane i wszystko co można sobie wyobrazić. Teraz spoważniałam i po refleksji z okazji 29. urodzin nastawiłam się za zdrowsze życie. Moja skóra i włosy zareagowały od razu i całe ciało przestawiło się na tryb: żyję zdrowo - wyglądam zdrowo. Mazianie kremami za pińcet złotych naprawdę niewiele da, jeśli żłopiemy ciągle piwsko i zagryzamy je czipsikiem i fryteczką.

Jestem stałym widzem programu "Wiem co jem" prowadzonego przez Katarzynę Bosacką. Najpierw oglądałam to jak ciekawostkę - dla rozrywki i zabicia czasu. Jednak w pewnym momencie doszłam do wniosku, że hasło (które wcześniej traktowałam jak truizm): "jesteś tym co jesz" to szczera prawda.

KAMAN - z drugiej strony nie możemy dać się zwariować, bo gdybyśmy chcieli jeść same zdrowe, nieprzetworzone rzeczy musielibyśmy albo wydawać na to tysiące złotych, albo (a raczej "i"), wziąć sobie drugi etat i spędzać czas na czytaniu etykiet i pichceniu ultra zdrowych smakołyków.

Poza tym nie jestem święta - skuszę się czasem na kapacziino (powiedziane z włoskim akcentem) z torebki i ciastko z kremem po stresującym dniu (jak powszechnie wiadomo krem jest lekki więc ma zero kalorii :D ukmh...). Ale the point is - nie opierać swojej codziennej diety na śmieciowym jedzeniu. Brzmi banalnie? Zapraszam do lektury :-)

Zapiekanka z dyni z cukinią, mozarellą i fetą
Nie jestem jedną z tych modnych babeczek, które robią Skalpel (tak, chyba jestem hejterką w tym przypadku) i publikują na Facebooku słodkie focie swoich zdrowych przekąsek (noooo czasem mi się w sumie zdarza :P) i drogich artefaktów ze sklepów ze zdrową żywnością.

Po prostu w pewnej chwili stwierdziłam że:


 moje ciało lepiej działa, kiedy nie wrzucam do niego szitu (jedzeniowego, nie traktujmy tej wypowiedzi dosłownie:D )

mój żołądek z którym miałam (i wciąż mam) problemy (stres stres) nie doskwiera mi tak, kiedy nie raczę go miliardem drinków i zapychaczy na utwardzonych tłuszczach roślinnych

moja skóra twarzy nie traktowana dużym dawkami alkoholu i niezdrowego jedzenia, jest wdzięczna i promienna. Poza sporadycznymi niespodziankami wszystkie poprzednie problemy poszły w niepamięć.

moja waga nie szaleje i nie idzie do góry, a dzięki regularnemu rowerkowaniu i pływaniu, udało mi się przez wakacje zrzucić 4 kilo balastu i mimo zmniejszenia regularności treningów - waga nie rośnie (radość !!!)

sól, która zatrzymuje wodę w organizmie jest ograniczana pojawia się uczucie lekkości



trawienie jest dużo lepsze
i nie potrzebujemy stopperanów tudzież regulaksów ;)



paznokcie przestały mi się rozdwajać
!


czuję, że mam kontrolę nad moim ciałem
i całym organizmem i daje mi to OGROMNĄ satysfakcję


Pomysł na ten para-urodowy tekst powstał dzisiaj, kiedy po wizycie u Pani Reni - fryzjerki, poszłam po sok owocowy (a propos fryzjera - to moja fryzjerka, u której byłam koło czerwca z włosami po nieudanych farbowaniach, widząc moje włosy zamarła i zaczęła pytać jak to zrobiłam że mi tak szybko urosły i że są takie zdrowe :) Niech żyje magia wcierki Jantar!!! Moją recenzję wcierki możecie znaleźć TUTAJ)...

Ale wracając do soku...

Chciałam kupić owocowy sok z marchewką, więc przeglądałam skład wszystkich Zbysiów, Srysiów, Dupisiów i w KAŻDYM. powtarzam: W KAŻDYM* był syrop glukozowo-fruktozowy (*jedynym sokiem bez tego szkodliwego składnika był BOBO FRUT - w składzie są tylko soki owocowe, woda i witamina C. Cena to ok. 4,50 zł, ale warto zainwestować w zdrowie). Jeśli zastanawiacie się co jest jednym z bardziej przesranych składników naszego jedzenia - oto on.

Przed Wami - tańszy zamiennik cukru, który według ostatnich badań nie tylko powoduje tycie (ała!), ale również cukrzycę. Tak więc pałaszujemy sobie jogurcik 0% tłuszczu i wydaje nam się, że już już witamy się z gąską, którą w tym przypadku jest rozmiar 36, a tymczasem zamiast cukru i tłuszczu mamy wątpliwą przyjemność wrzucać w siebie syf w postaci syropu glukozowo-fruktozowego.

Dlaczego syrop zastąpił cukier?

...bo boimy się cukru w jedzeniu i wszyscy chcemy być szczupli, a przecież syrop nie brzmi tak strasznie jak potwór w ocukrzonej postaci... Koncerny bazują na niewiedzy konsumentów, którzy szukają na produkcie alternatywnych określeń cukrów, a nie patrzą na niewinny syropik (wszak syropy dla zdrowotności są przecież). Poza tym syrop jest tańszy, bo pozyskiwany jest z kukurydzy i ma płynną formę, więc łatwiej go dodawać do soków, przecierów etc.

Syrop glukozowo-fruktozowy poza tyciem może zaszkodzić nam dużo bardziej.

Nie ma żadnych właściwości odżywczych, ma wysoki indeks glikemiczny (to znaczy że kiedy sobie go zjemy, szybko skacze nam poziom cukru we krwi i równie szybko spada, a my jesteśmy jeszcze bardziej głodni niż wcześniej i jemy później jeszcze więcej i jeszcze mniej zdrowo).

Jak wiemy nadmiar cukru może prowadzić do cukrzycy, nowotworów i problemów z wysokim ciśnieniem, więc fakt że nasz syropowy antybohater obecny jest prawie wszędzie, nieco nam utrudnia zdrowe żywienie.

Gdzie go znajdziemy?

Oczywiście w słodkich produktach takich jak ciastka i czekolady - to wiemy, ale zaskakujące jest to że znajdujemy je również w płatkach do mleka fitness (!!!<-- ostatnio chciałam kupić takie płatki żeby zmienić smak mojej porannej owsianki i przeglądnęłam WSZYSTKIE płatki pełnoziarniste i fitnesowe i wiecie co? W każdym opakowaniu był syrop... Więc nie mam pojęcia jak takie płatki fitness mają nas odchudzić do cholery...).

Syropik króluje również w sosach warzywnych, w ketchupach, napojach, przetworach owocowo-warzywnych i - uwaga - w śledziach :D

SAMO ZŁO.

To pierwsze moje zdrowotne słowo na niedzielę.

Czytajcie etykiety, bo organizm przesłodzony to cera z wypryskami, nadpobudliwość, większa potliwość, większy apetyt, za ciasne spodnie i poczucie, że naszym życiem rządzi cukier, który uzależnia bardziej (!) niż nikotyna!

Zamiast syropiku polecam wieczór przy zielonej herbacie - moim koniku o którym wkrótce coś napiszę. Omnomnom.

Zielona herbata to moje uzależnienie, pasja i stały punkt na liście zakupów.

12 komentarzy:

  1. Cześć:) Masz naprawdę świetny styl pisania. Nie dość, że z humorem to jeszcze same ważne rzeczy. Właśnie dzięki takim postom człowiek ma szansę coś zapamiętać. Teraz wszędzie będe szukać pewnie tego syropu. Niedługo pewnie spryskają nim owoce żeby były bardziej smaczne. ale cóż to fakt to napisałaś: czytanie składów jest najważniejsze:)PS. Ja piję yerba mate i pokrzywkę, bo zielonej herbaty nie lubię:(
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bardzo dziękuję :) Po takim komentarzu poziom motywacji do pisania skacze mi do 4567%! :) Cieszę się, że po moim poście ktoś zacznie unikać tego paskudztwa :)

      Też ostatnio kupiłam Yerba Mate z wanilią i kakao i jest pyszna! Zbieram się do zakupu takiego specjalnego zestawy z rureczką i bajerami, bo nie wiem czy yerbę można pić ot tak, kubku zalewaną?

      Usuń
  2. bardzo fajny post. ja tez ostatnio duzo mysle o tym, by jak najbardziej ograniczac niepotrzebne substancje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo i zapraszam ciepło :) Sama staram się ograniczać co mogę, chociaż jest to dość kłopotliwe bo teraz dodają to do wszystkiego... Postaram się trzymać rękę na zdrowotnym pulsie :)

      Usuń
  3. Dobra przyznam się, ze otworzyłam ten post ze względu na zdjęcie muffinek :D Podpisuję się pod wszystkim co napisałaś, już dawno zmieniłam swoją dietę i widzę, że przynosi to o wiele lepsze skutki niż same kosmetyki :)
    Anomalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, naprawdę? :) Cieszę się bardzo zwłaszcza, że to genialne połączenie płatków owsianych i fruktozy - ultra zdrowe i dietetyczne :) Może to dobra motywacja żeby przy następnej okazji wrzucić tu ten przepis? :)

      pozdrawiam ciepło i zapraszam :)

      Usuń
  4. Ciesze sie ze ludzie zaczynaja zauwazac korzysci plynace ze zdrowego odzywiania sie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też :) Chociaż w moim otoczeniu nie ma dużo takich osób i śmieją się czasem z moich wariactw :)

      Usuń
  5. 100% nieprzetworzona dieta to dieta witariańska i nie potrzeba wcale wydawać milionów, ale to raczej opcja tylko dla wegan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak zdrowo chyba nie mogłabym żyć kurcze, bo nie wyobrażam sobie życia bez ciepłej zupki czy parującego talerza lecza w środku zimy... Ale podziwiam ludzi, którzy potrafią się aż tak przestawić.

      Usuń
  6. Powiem szczerze, z ręką na sercu,że odbiłam od zdrowego jedzenia, ale około roku jadłam inaczej i naprawde wyglądało to wszystko inaczej ,głównie skóra i ciało i paznokcie , bo włosy zawsze były w dobrej kondycji. Mam nadzieję ze w nowym roku się zmobilizuję:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze widzę po sobie, kiedy zjem o dwa cukierki czekoladowe za dużo, ale nie jestem święta :D Ostatnio pozwoliłam sobie na gorący kubek knorra pomidorowa z makaronem. Glutaminianik sodu omnomnom :-)

      Usuń

Nie trzeba wydawać fortuny by być piękną i modną:) Zachęcam do wspierania mojego zapału komentarzami:)